WAKACYJNY OBÓZ WĘDROWNY – BIESZCZADY 2019

Dzień V 27.06.2019 – Trójstyk

Szybciutkie, pyszne śniadanko i już o 8.00 ruszamy z Przełączy Wyżniańskiej w pasmo graniczne. Z parkingu BPN w 20 min. polną, szeroką drogą biegnącą pośród kwitnących łąk docieramy do Bacówki Pod Małą Rawką (930 m n.p.m.). Tereny wokół bacówki należą do BdPN. Tu poranna kawa i wiooo… wg tablic czeka nas godzinny marsz.  Zielonym szlakiem, bardzo ostro, czasem schodami, pokonując ok. 300 m. przewyższenia wspinamy się na Małą Rawkę (1272 m.), górę będącą kulminacją grzbietu Dział. Wzdłuż szlaku prowadzi też ścieżka przyrodnicza „Wielka Rawka”, której symbolem jest jarzębina. Początkowo trasa prowadzi przez piękny, bukowy las, po prawej stronie widać potok. Szlak jest stromy, ale bardzo wygodny, na niektórych odcinkach ułożone są drewniane stopnie. Warto wspomnieć , że nieopodal rośnie najwyżej występujący w polskich Bieszczadach las (1254 m.). Miłe spotkanie ze znakarzami. Wymieniają drogowskazy. Dwie tablice zostały nam podarowane. Bezcenna pamiątka na naszą ścianę chwały w pracowni MDK. Ucinamy miłą pogawędkę a grupa z zaciekawieniem obserwuje pracę znakarzy. Ruszamy dalej. Z grani Działu doskonale widać Połoniny: Wetlińską i Caryńską oraz Tarnicę. Żółtym szlakiem zmierzamy teraz w kierunku Wielkiej Rawki, której charakterystyczną grań z obeliskiem pośrodku widać stąd jak na dłoni. Trasę pomiędzy „Rawkami” pokonujemy w ok 20 minut. Jest to jeden z piękniejszych odcinków naszej wyprawy, ścieżka biegnie otwartą granią przez połoniny. Przechodzimy też przez nieduży, ale urokliwy zagajnik z „buczyną krzywulcową”, po czym stromym podejściem wchodzimy na niższy wierzchołek Wielkiej Rawki 1303 m. Dalej po prawie płaskiej drodze docieramy pod wysoki betonowy słup (obelisk) – jest to dawne stanowisko geodezyjne. Ze względów na swe położenie, już za czasów austriackich, Wielka Rawka była najważniejszym punktem triangulacyjnym na terenie polskich Bieszczadów. Z tego miejsca można podziwiać panoramę całych Bieszczadów Wysokich, zarówno polskiej, jak i ukraińskiej i słowackiej ich części. Kolejne kilkadziesiąt metrów zaprowadza nas na wyraźniejszy (wychodnia piaskowcowa), wyższy szczyt Wielkiej Rawki 1307 m. Grań obniża się nieco i stajemy na rozwidleniu szlaków. Miejsce jest zabezpieczone drewnianymi balustradami, ustawione są ławeczki, a tablica informuje o szczycie Wielkiej Rawki. Jest to jeden z popularniejszych bieszczadzkich szczytów, zwykle jest tutaj sporo turystów. Na niebie pojawiły się niebezpieczne, czarne, ciężkie chmury. Powietrze zrobiło się ciężkie. Nie było co tracić czasu. Przyspieszamy kroku. Ponieważ naszym celem jest teraz Krzemieniec. Schodzimy ze szczytu na południowe zbocze, gdzie przebiega polsko-ukraińska granica. Szlak prowadzi razem ze słupkami granicznymi. Wspominamy z Kingą nasz pobyt przed dwoma laty w trakcie Finału Centralnego OMTTK. Widzieliśmy wtedy, czym grozi przekraczanie granicy. Śmiałków namierza kamera i specjalne służby pojawiają na motocyklach crossowych. Nielegalne przekraczanie granicy z UA grozi odstawieniem do stanicy WOP w Ustrzykach Górnych. Na podejściu za niebieskimi znakami do Krzemieńca (Kremenaros) zaczyna padać. Deszcz przybiera na sile wraz z wiatrem. Na polanie szczytowej rozpętała się prawdziwa burza. Pioruny i grzmoty z dużą intensywnością waliły po najbliższej okolicy. Najprawdopodobniej ściąga je obelisk na szczycie Wielkiej Rawki. Po 15 minutach wszystko ucichło. Stajemy w miejscu zbiegu granic Polski, Ukrainy i Słowacji (trójstyk). Ustawiono tu czarny granitowy obelisk z godłami państw oraz nazwami szczytu. Po ukraińskiej stronie umieszczono w 2016 roku „kapsułę czasu”. Szczytowa partia Krzemieńca jest zalesiona, przebiega tędy niebieski polski szlak oraz słowacki czerwony. Innym charakterystycznym punktem jest kamienny słupek graniczny PL/S o numerze 1. Cyfry rosną z tego miejsca na zachód. Na Małą Rawkę wracamy tą samą drogą. Nie ma już znakarzy na małej „przystani” z ławkami. W tym miejscu zielony szlak skręca na północny-zachód i granią Działu schodzi do Wetliny. Długa i żmudna trasa, rzadko uczęszczana przez turystów. Uprzyjemniamy sobie wędrówkę skubiąc jagody na wielkich połaciach. Tylko patrzeć jak zawita tu gospodarz tych terenów: miś bieszczadzki. Do Wetliny schodzimy przy Hotelu Górskim PTTK. Mamy już trochę kilometrów w nogach a trzeba pokonać miejscowość po asfalcie. Ok. 16.00 skuszeni zapachem zasiadamy nad pizzą w „Starym Siodle”. Ostatni odcinek, szosą przez Smerek do Kalnicy nie należał do przyjemnych. Całe Koło uczciło dzisiejsze przejście 28 pkt GOT kąpielą w Wetlinie. Na zakończenie dnia: niespodzianka. Nie było standardowej kolacji w sali konsumpcyjnej. Każdy dostał talon i odbierał porcję z grilla pod wiatą. Dzisiaj rusza Festiwal „Bieszczady i Chmiel” poświęcony Przemkowi Chmielewskiemu w rocznicę jego śmierci. Bard, Poeta, Pieśniarz i Zakapior. Wieczór pełen wrażeń przy dźwiękach ballad, piosenki turystycznej płynących ze sceny i pełen rozmów wrażeń przy ognisku, z ludźmi, którzy przyjechali w Bieszczady dla ich piękna i wolności. Wielu zostało na zawsze… /ZC/

 

Loading