SZUBIENICA , LOCH GŁODOWY I KRZYŻE POKUTNE

Dzisiejsza wycieczka to pomysł rodziców dzieci naszego koła. Pomysłowość członków Koła „Pszczoły i Trutnie” nie zna granic. Miło było patrzeć, jakie przygody zaliczamy po drodze. Tuż przed Jelenią Górą przymusowy postój, bo Pani (tak, tak!!!) Pani kierowca „wpadła na kontrolę Inspekcji transportu i przez godzinkę  tłumaczyła się z braku karty „TACHO” . Miło było patrzeć jak z kolei Pani robi wielkie oczy, kiedy my uganiamy się za Janami Nepomucenami przy szosie, Mikołajami w Chmieleniu i Florianami w przydrożnych remizach. Wisielczy humor dopadł panią przy szubienicy w Złotnikach Lubańskich a do Zamku Czocha nie wchodziła i ominęła ją przyjemność lochu głodowego.

Wycieczką tą zainaugurowaliśmy Rok Krajoznawstwa Polskiego – Wędruj z nami, ogłoszony przez Zarząd Główny PTTK w 2016 r. Z ciekawością „łykaliśmy” opowieści przewodnika, krążąc po zakamarkach i tajnych przejściach Zamku. Podziwialiśmy jego obronny charakter  zameku granicznego położonego na gnejsowych skałach nad  Zalewem Leśniańskim na Kwisie w polskiej części Łużyc Górnych. Opowieści przewodnika przeplatały się z legendami. Burzliwe losy zamku oddziaływały na wyobraźnię, szczeg. gdy nawiązywał on do licznych filmów, w których  Zabudowania zamku została wykorzystana przy kręceniu filmów np.: „Gdzie jest generał?”, „Wiedxmin”,

W drodze powrotnej z przyjemnością obejrzeliśmy Rynek w gryfowi Śląskim. „Połów” krzyży pokutnych rozpoczęliśmy od 5 sztuk w Lubomierzu. Pięknie się prężą w cmentarnym murze kościoła pw. św. Anny. Z koleji wielkim wyczynem naszej grupy było dotarcie do dwóch kolejnych. Najpierw z trudem dojechaliśmy do wioski Krzywie Wielkie. Polną drogą, pokonując rozległe kałuże, 2 – kilometrowym marszem przez las i za żółtymi szlakami dotarliśmy do ……..bezkresu zaoranego pola. Ale, co tam… brąc w błotnej mazi i świeżej glinie na „szage” pola dotarliśmy do kępy drzew. Smutny widok. Krzyże – zabytki średniowiecznego prawa wyrwane z ziemi i połamane leżały porzucone w nieładzie. Dzieło bezmyślnego traktorzysty, który ciężkim pługiem potraktował te relikty jak zwykłe polne kamienie czyniąc niebywałe spustoszenie. Żal….

Wracając jeszcze niejako na deser trafił się krzyż w Wojcieszowie. W lutym dzień krótki, więc powrót nastąpił już po zmroku.

(z.c)

 

Loading