KONKURS NA SZOPKĘ BOŻONARODZENIOWĄ ROZSTRZYGNIĘTY!
Wygraliśmy po raz kolejny- mówi dumnie Elżbieta Tarnowska, nauczyciel pracowni ceramicznej z Młodzieżowego Domu Kultury w Świdnicy, która aktualnie mieści się w byłym Gimnazjum nr 1 w Świdnicy. Wiemy, że ceramika ma w sobie tyle uroku, że trudno z nią nie wygrać. Światło lamp odbija się w szklistej powierzchni szkliwa i nadaje jej wyjątkowego blasku. Jednak niewiele osób wie, że całą realizację można wykonać tylko w ciągu paru godzin. Na drugi dzień możliwe są już tylko niewielkie poprawki. Dlatego wiele osób zaangażowanych było w ten projekt. Każdy uczestnik wykonał jakąś niewielką część, które po połączeniu dały znakomity efekt. Przyjrzyjmy się zatem nazwiskom wykonawców, którzy stosując swoją wiedzę ceramiczną i talent, uzyskali wysoki poziom:
Amelia Jaskuła-górale, Anna Niekrasz-anioł, Martyna Malinowska-anioł, Sandra Stec-anioł, Martyna Kuśnierz-wnętrze posągu, Hanna Stanejko-kręcona część kolumny, Adriana Lasończyk-figura św, trójcy, figurki, Lidia Kowalska-figurki, Julia Tarnowska-figurki, Tomasz Stochniel-królowie, Zuzanna Moas-figurki, Patrycja Ćwiertnia-samochód, kamienice, Kamila Kamińska-szkliwienie, Hanna Kiebuła-szkliwienie, Zuzia Filip-szkliwienie.
Uważam, że sam pomysł realizacji zasługuje na uwagę. Nasza szopka to nie tylko znany obiekt ze Świdnicy i figurki. To szereg przemyśleń i pomysłów. Zaczęło się od tego, że zastanawialiśmy się co by było, gdyby to Pan Jezus zechciał narodzić się teraz w naszym mieście. Na pewno wybrałby miejsce niezwykłe –posąg św. Trójcy. Jakby zareagowali na ten fakt mieszkańcy? Na pewno byłoby wiele tzw. „gapiów”. Kobiety spędzające wieczór na zakupach, spacerowicze z wózkami, nie zabrakło też dziecka z pieskiem. Jedni patrzą z niedowierzaniem, inni nie rozpoznają faktu. Tylko górale przyjechali specjalnie na tą okazję. Baca zagrał dla małego Jezuska na skrzypeczkach, a góralka przysiadła na świdnickiej ławce, aby odpocząć. Trzej królowie z tajemniczymi teczkami –jeden z dalekiego wschodu, dwaj pozostali to biznesmeni, przyjechali samochodem. Myślę jednak, że po chwili kolędowaliby już wszyscy Świdniczanie.